środa, 28 grudnia 2016

Ozdoby i życzenia

Uwielbiam ozdoby świąteczne. Może dla niektórych to komercja, tandeta, fajans, ale ja lubię zmieniać wystrój przy okazji różnych świąt i pór roku. W najbliższych dniach będzie u mnie bardziej sylwestrowo - dojdą świecące kule, serpentyny, brokaty... Dziś nadal świątecznie :)


 A Wam moi Drodzy życzę aby przyszły rok był lepszy od obecnego, nawet jeśli obecny był dla Was rewelacyjny, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w 2017 było jeszcze lepiej :) Przyjmijmy, że gorzej już było, teraz z roku na rok może być tylko coraz lepiej :)

piątek, 25 listopada 2016

Ciemności

Wkroczyliśmy w czas, kiedy w ciągu doby więcej jest ciemności, niż światła. Wiele osób popada w tym okresie, może nie w depresję, ale w przygnębienie. No bo ileż można sobie poprawiać humor zakupami? :)


Proponuję więc dziś nastroić się pozytywnie wystrojem wnętrza i zajęciami. Zmieńmy pastelowe dodatki na coś bardziej "energetycznego": może trochę intensywnej czerwieni, może pomarańczy, a może słonecznego żółtego... W zależności od tego z jakim kolorem czujecie się dobrze. Proponuję też zapalić pachnące świeczki. Może skusicie się na takie z prawdziwego wosku pszczelego? Cudowny miodowy zapach gwarantowany. Może, żeby rozświetlić kąty pomieszczenia, zapalicie łańcuch z kolorowych kul albo podświetlicie butelki krótkim łańcuchem led? Możliwości jest wiele. Nastrój również świetnie poprawiają zabawy z dziećmi. Może uda Wam się namówić je na partyjkę jakiejś gry planszowej, albo układanie puzzli. Dodajmy jeszcze do tego ulubioną muzykę, aromatyczną herbatkę albo kawkę i nawet najbardziej ponura pogoda październikowa nie powinna nas pokonać :)


Miłego dnia :)

piątek, 7 października 2016

Orzechy

Sezon na orzechy włoskie uważam za otwarty :)


Teraz tylko trzeba je dobrze wysuszyć, żeby nie spleśniały, ale nie za porządnie, żeby z kolei nie zostały suszki ;)


Dorodne okazy polecam na ozdoby choinkowe i stroiki.

środa, 17 sierpnia 2016

Stare odmiany drzew

Doszłam do wniosku, że będę poszukiwała starych odmian drzew owocowych, żeby takie posadzić u siebie w ogrodzie. To skutek opychania się papierówkami u rodziców. Czyż są lepsze jabłka? Jak dla mnie żadne nowo wyhodowane odmiany nie są tak dobre jak stare, poczciwe papierówki. Podobnie z największym sentymentem wśród gruszek wspominam szarą berę i bergamotkę, które rosły kiedyś na ogrodzie u cioci i które jej potomstwo niestety wycięło, zastępując roślinami ozdobnymi. Niepowetowana strata. No i jeszcze śliwki węgierki. Tak, te również chciałabym mieć na ogrodzie, bo żaden piernik nie smakuje tak dobrze jak ten z prawdziwymi, trzy dni wysmażanymi, powidłami śliwkowymi :) 


Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć sadzonki, albo przeszczepić z drzew "znalezionych" u rodziny czy znajomych :)

środa, 3 sierpnia 2016

Wczasy

Już piąty dzień mieszkam sobie w domu rodziców i jest niemal tak jak za dawnych lat. Niemal, bo wtedy najchętniej biegałam wszędzie gdzie się dało, byleby w domu nie siedzieć, a teraz sprawia mi to przyjemność. I niemal, bo wtedy oni byli w domu, a dziś ich nie ma. W końcu po ponad dziesięciu latach nijakich urlopów wybrali się razem nad morze, przy dobitnym nacisku dzieci :) Nie, nie, 500+ nie miało na to wpływu. Dzieci mają za stare, żeby się załapać na datek od państwa ;) Pojechali do ośrodka, do którego jeździliśmy wieki temu, na prawdziwe wczasy z wyżywieniem w tamtejszej stołówce, do domku kempingowego, na szczęście już skanalizowanego, więc nie muszą biegać do wspólnych toalet i pod wspólne prysznice. Nie ma już obowiązku meldunkowego, więc też nie muszą się tam zgłaszać do biura w celu dopełnienia obowiązków administracyjnych, co było tam bardzo długo i rzetelnie przestrzegane :)


No więc pojechali, a ja miałam wracać do siebie, ale dobrze mi tu i postanowiłam trochę zostać. Co prawda nie byłabym sobą gdybym wysiedziała nic nie robiąc. Zabrałam się za odrestaurowanie mebli, które są w piwnicy - szafek na przetwory, szpargały i na narzędzia; ojciec nie będzie szczęśliwy, że mu mieszam, ale co tam, moim zdaniem ma bałagan, a poza tym obdrapaną szafkę wyczyściłam i jutro pomaluję. Będzie pięknie. Ostatecznie to, że coś stoi w piwnicy nie oznacza, że musi być zaniedbane. Przy okazji znalazłam mnóstwo "skarbów". Doprawdy moi rodzice mają wyjątkowy talent do chomikowania. Znalazłam nawet moje zeszyty z młodszych klas podstawówki... Posiedzę jeszcze tu do soboty i trzeba wracać do siebie i do pracy...

wtorek, 28 czerwca 2016

Deszczowo i ciepło

Od dłuższego czasu jest ciepło, a ostatnio dodatkowo deszczowo. To oznacza, że wcześniej czy później pojawią się komary, który póki co - przynajmniej u nas - nie ma. Na wszelki wypadek należałoby jednak pozakładać na okna siatki, albo zaopatrzyć się w odpowiednie preparaty, żeby któraś noc nie okazała się ciężka ;)

piątek, 17 czerwca 2016

Deszczówka i ceny wody

W czasach, gdy zdarzają się coraz dłuższe okresy suszy i gdy woda ciągle drożeje, mając ogródek, niemal grzechem jest nie zbierać deszczówki, czyli wody z deszczu. W Polsce zdarzają się okresy dość intensywnych opadów, zarówno wiosną, jesienią jak i latem. Pozwalają one napełnić całkiem pokaźną ilością wody różnego rodzaju beczki i pojemniki. Jednocześnie, system rynien odprowadzający wodę z dala od budynku, zapobiega jego zawilgoceniu. Deszczówkę można później z powodzeniem wykorzystać do podlewania roślin - czy to nalewając ją do konewek czy montując pompę i podłączając do systemu nawadniającego ogród. Lubicie coś dostawać za darmo? Korzystajcie więc z tego, co Wam daje natura :)


Swoją drogą dziwię się, że ceny wody w Polsce są tak różne. W zależności od miasta wahają się od niewiele ponad 7 zł za metr3 do ponad 14 zł za taki sam metr3. Przecież to podstawowa rzecz konieczna ludziom do przeżycia, którą w dodatku dostarcza natura, więc koszt wytworzenia (oczyszczenia) jest niewielki, podobnie jak przesyłu - rury w miastach zostały położone już dawno. Nie wiem jak rady miejskie mogą się godzić na tak horrendalne stawki, no chyba, że mają udziały w tym przedsięwzięciu. Albo ich rodziny mają...

piątek, 1 kwietnia 2016

Sadzenie roślin

Dziś Prima aprilis, w którym to spłatano nam niezbyt przyjemnego figla. Kiedy przyszłam do pracy, mili panowie rozkuwali ścianę na korytarzu, żeby wstawić nowe drzwi przeciwpożarowe, bo tak wyszło z jakichś tam zaleceń. Mimo zamkniętych do pokoju drzwi, moje biurko pokrywała cieniutka warstwa kurzu, albo raczej pyłu. Napisałam na niej: poszłam na kawę i tak też zrobiłam. Najgorsze jest to, że drzwi miały być wymieniane po pracy, tak żeby nam nie przeszkadzał hałas i kurz, a tymczasem panowie zabrali się od rana. Gdybyśmy wiedziały, to byśmy przynajmniej drzwi wczoraj uszczelniły. Pracę zaczęłam więc dziś od porządków, bo nie było sensu czekać na panie sprzątające do popołudnia. Tym niemniej nie dało się tak przechodzić, żeby niczego nie dotknąć, zresztą teraz znów biurko nie jest idealnie czyste, że o krześle, z którego się kurzu zetrzeć nie da, nie wspomnę. Gdybym wiedziała, wzięłabym urlop albo przyszłabym w bluzie i jeansach, a nie w granatowym kostiumie, który wygląda teraz... niezbyt ciekawie. Całe szczęście, że dobrze się go pierze i to w domowych warunkach i że nie muszę biegać z nim do pralni, bo cały weekend mam już zaplanowany i nie pasuje mi tam podjechać. Wrr... muszę po pracy skoczyć na zakupy, a wyglądam... nawet nie jak budowlaniec, bo strój nie ten; totalny niechluj.

A wracając do tematu bloga, przypominam, że już najwyższy czas na wiele nasadzeń - zarówno drzewek, krzewów jak i roślin "z torebki". Jest dość ciepło i mokro, więc wszystko powinno się pięknie przyjąć. Czas również na ściągnięcie zimowych kopczyków i pozwolenie roślinom odżyć. Dobrze by też było niektóre podsypać nawozem. Także na balkonach można już wystawić wiosenne kwiaty. Podobno prognozy pogody są dobre i wkrótce będziemy się cieszyli słońcem i ponad 20 stopniami ciepła. Trzeba by również zrobić porządki z budkami dla ptaków oraz przejrzeć drewniane elementy na ogrodzie. Na przycinanie krzewów i drzew już niestety za późno, bo puściły soki. Jeśli prognozy się sprawdzą, w ciągu tygodnia będziemy się cieszyć zielonym światem.

Gratuluję tym, którym się udało kogoś nabrać i tym, którzy się nie dali nabrać :)

środa, 9 marca 2016

Kartki świąteczne

Wkroczyliśmy już właściwie w okres przedświąteczny, w którym - jak miły zwyczaj nakazuje - wysyłamy kartki do rodziny, z którą się w święta nie zobaczymy. U nas jest to tradycja, która została co prawda na jakieś dwa lata zaniechana, podczas pierwszego boomu sms-owego, kiedy to krążyły między komórkami różnego rodzaju wierszyki i emotikony. Szybko jednak do niej wróciliśmy, bo co kartka to kartka. Tym bardziej, że w rodzinie mamy sporo osób starszych, które kartek nie wyrzucają, tylko przypinają na lodówce, mocują do mebli, czy stawiają na stole, i którym te kartki sprawiają prawdziwą, autentyczną przyjemność. Zresztą, kto nie lubi ich dostawać? W czasach, w których w znacznej części polskich domów jedynymi listami wyciąganymi ze skrzynki są "rachunki", proponuję Wam wykonanie samodzielne (lub wspólnie z dziećmi) świątecznych kartek i wysłanie do rodziny. Wierzcie mi, że to nic trudnego. Wystarczy kartka - biała lub kolorowa z bloku technicznego (a właściwie pół kartki) i trochę pomysłu na jej ozdobienie - mogą to być ozdobne napisy, mogą być elementy wycięte z kolorowych wycinanek albo z gazet, bibuły, kalki, mogą być koraliki, kłoski traw; kartka może być pomalowana farbkami, kredkami, ołówkiem lub flamastrami. Możliwości jest mnóstwo, a - jeśli nie macie pomysłów - inspiracje można zaczerpnąć z internetu. Taka "bardzo osobista" kartka na pewno bardzo ucieszy i wzruszy odbiorców :) I nawet nie trzeba pisać na niej długich życzeń, byleby były szczere. Choć z doświadczenia wiem, że jak się już zacznie w PS spisywać wspomnienia to jedna kartka to za mało :) A czasu coraz mniej, więc życzę Wam miłej zabawy i tego, byście i Wy przed świętami dostali od kogoś kartki :)