poniedziałek, 8 stycznia 2018

Okres poświąteczny

Zwykle lubiłam okres poświąteczny jako taki rozleniwiający, cieplutki, domowy. Wbrew trendom panującym w sklepach, nadal słucham kolęd i innych świątecznych utworów. Dotychczas włączałam je wieczorami, przy zapalonych świecach i choince wczuwając się w ten świąteczny klimat. W tym roku - zapewne pod wpływem nowo poznanych dziewczyn, bo wiadomo "z kim przystajesz takim się stajesz" - dopadł mnie noworoczny power. Dziewczyny, poznane na jednym z babskich wieczorów, uwielbiają aktywnie spędzać czas. Jak nie na siłowni, to na basenie, jak nie na basenie to w klubie, jak nie w klubie to na wycieczce rowerowej, albo pieszej. Przyłączyłam się do towarzystwa i jakoś mi lepiej na duszy. Chyba tego mi było trzeba. W zeszłym tygodniu był ciepły, przyjemny weekend. Zrobiłyśmy ponad 40 km na rowerach. Przyszły zapowiada się na chłodniejszy i już dostaję sms-y, że jedziemy w góry... Nie wiemy jeszcze tylko czy na narty czy połazić :) Ech, wszystkim życzę takich psiapsółek :)