wtorek, 18 sierpnia 2020

Łąka kwiatowa

W tym roku zapowiadał mi się remont przy elewacji domu. Jeszcze jesienią przesadziłam zatem wszystkie krzewy w inne miejsce. Wiosną okazało się, że jednak się nie odbędzie, tzn. wystarczą niewielkie poprawki. Ponieważ był to ciężki czas, wiele firm było zamkniętych i pojawił się problem z wypożyczeniem walca ogrodowego, postanowiłam nie robić tam trawnika (taki był pierwotny pomysł), tylko posadzić pas łąki kwiatowej. Z zamiarem urządzenia takiej łąki nosiłam się już od dłuższego czasu, zarówno ze względu na owady, jak i świetne pochłanianie wód opadowych, a jednocześnie odporność na suszę. 

Niestety nie udało mi się kupić upatrzonej mieszanki kwiatów przez internet. Kupiłam więc dwie mieszanki w makecie. W jednej paczce była mieszanka kwiatów jedno i wieloletnich dziko rosnących, w drugiej jednoroczne kwiaty o pachnących kwiatach. 

No i powiem tak - niby cały czas coś tam kwitnie, ale najwyraźniej coś poszło nie tak. Do łąki z zamieszczonych obrazków dużo mi brakuje. Wiele kwiatów, które miały zakwinąć w ogóle się nie pojawiło, a wśród tych, które się pojawiły niewiele jest takich naprawdę ładnych. Większość to takie rzeczywiście dziko rosnące drobiazgi. Poza tym kwiaty bardzo szybko przekwitają. W mieszance znalazły się także kwiaty pnące, czyli np fasola, która pokłada się na innych, tworząc plątaninę, która nie bardzo przypadła mi do gustu. 

Podsumowując - w tym roku bez szału, a nawet z lekkim rozczarowaniem. Mam nadzieję, że w przyszłym będzie lepiej. Na pewno muszę dosypać nasiona chabrów, które pojawiły się w ilości śladowej, maków, których wcale nie ma, podobnie jak żadnych "stokrotkowatych", czyli margeretek czy rumianku. W ogóle jak porównuję skład na opakowaniu z tym co rośnie, to jest wielki niedosyt.

Czy jest tu ktoś, kto także skusił się na kwiatową łąkę? Jakie są Wasze doświadczenia?